wtorek, 22 września 2020

Himesudvar Malomfeli Furmint 2018 – najlepszy od lat furmint z winnicy Peter’a Varhelyi’ego.

Tegoroczny sezon dla miłośników Tokaju wiązał się ze sporymi ograniczeniami. Paniczna reakcja rządzących na pandemię koronawirusa wepchnęła nas w 3-miesięczny totalny lockdown. Węgierski rząd dopiero pod koniec czerwca otworzył kraj dla turystów z zagranicy, aby z początkiem września ponownie go zamknąć. Kto nie skorzystał z letniego okienka wjazdowego do naszych bratanków musi cierpliwie czekać na koniec pandemii, a przynajmniej na ponowne otwarcie granicy.

Sezon 2020 z oczywistych względów był trudny dla tokajskich winiarzy. Nałożone przez węgierski rząd obostrzenia sanitarne spowodowały ograniczenie liczby odwiedzających. Winiarze dbając o bezpieczeństwo własne i swoich gości organizowali degustacje wyłącznie na świeżym powietrzu przy zachowaniu odpowiedniego dystansu. Sytuacja epidemiczna na Węgrzech na przełomie czerwca i lipca była bardzo dobra, węgierskie służby sanitarne notowały dziennie od kilku do kilkunastu nowych przypadków Covid-19. Ryzyko „nabycia” koronawirusa było znikome, ponadto zaprzyjaźnieni winiarze potwierdzali brak zakażeń w Tokaju, Mad, czy innych wioskach należących do Tokajskiego regionu winiarskiego. Pod koniec czerwca postanowiłem więc odwiedzić kilka sprawdzonych miejsc, w tym przede wszystkim Winiarnię Himesudvar z Tokaju prowadzoną od lat przez Petera Varhelyi’ego i jego rodzinę. 

 

Himesudvar Malomfeli Furmint 2018
(fot. własna)

Z wytrawnych win oferowanych przez Petera bardzo dobre wrażenie zrobił na mnie fermentowany przez 6 miesięcy w beczce i leżakowany przez kolejnych 6 miesięcy w butelkach Himesudvar Malomfeli Furmint 2018. Barwa typowa słomkowa, klarowna. Już na wstępie pozytywne emocje wzbudza nos, niezwykle złożony, bogaty uwodzący aromatami brzoskwini, gruszki, migdałów, wanilii i miodu. Usta jakkolwiek nieco prostsze, ale za to pełne czystego i soczystego owocu, gdzie główna rolę odgrywa brzoskwinia i gruszka, znajdziemy tu też nieco nienachalnej słonej mineralności. Wino ma sporo ciała, ale jednocześnie jest lekkie i delikatne, krągłe z dobrze wtopioną beczką. Kwasowość na poziomie 6,3 g/l zapewnia sporą dawkę świeżości, a 4,2 g/l cukru resztkowego czyni to wino niezwykle przystępnym, szczególnie w porównaniu do wcześniejszego rocznika. Alkohol, chociaż jest go dość sporo  bo 13,5% jest dobrze zintegrowany i nie wystaje. Finisz średniodługi brzoskwiniowo-miodowo-maślany z odrobiną pikantności. To co mi się w tym winie podoba to jego złożony charakter, czyste i intensywne aromaty oraz idealna równowaga w każdym aspekcie. Peter zrobił pysznego furminta, po którego warto wrócić jak tylko Viktor Orban ponownie otworzą granicę.

Himesudvar Malomfeli Furmint 2018 możecie kupić za 2990 forintów (40 złotych) w Winiarni Himesudvar w Tokaju przy ul. Bema 2 i za tę jakość zdecydowanie warto. Przy zakupie kartonu (6 butelek) cena spada o 10%. Moja ocena 4.5/5.0

Źródło wina: zakup własny.

Moja amatorska skala ocen:
1. Do zlewu.

2. Można wypić, ale po co się męczyć.

3. Dobre, powszednie wino.
4. Bardzo dobre, chętnie wypiję/kupię ponownie.

5. Świetne, absolutnie rewelacyjne, na wielkie okazje.