Kardos
Tokaji Furmint 2018 – coś poszło nie tak
W poprzednim wpisie zrecenzowałem Grand Tokaj Furmint 2018 z Lidla. Dzisiaj pora na jego biedronkową konkurencję Kardos Tokaju Furmint 2018. Nie ukrywam, iż ujrzawszy wytrawnego furminta od Gabora Kardosa w
osiedlowej Biedronce serce zabiło mi nieco szybciej. Wino od solidnego tokajskiego
producenta z renomowanego Mad, rozsławionego w świecie przez Istvana Szepsy’ego,
dostępne w Polsce w szerokiej dystrybucji, to nie lada gratka. Zeszłego lata
odwiedziłem Gabora w jego nowoczesnym barze winnym i wyniosłem z tej wizyty jak
najlepsze wspomnienia. Serwowane wówczas wina, wytrawne Kardos Supreme w dwóch
wersjach, jednoparcelowe furminty z parceli Padihegy czy Betsek, czy słodkie Tundermese i Aszu prezentowały bardzo dobrą
jakość. Zatem oczekiwania wobec rzeczonego furminta były dość mocno
wyśrubowane.
Kardos Furmint 2018 (fot. własna)
Podejście
pierwsze
Tymczasem, po otwarciu butelki nastąpiło spore rozczarowanie.
Przyznam, że nie schłodziłem go należycie, ale i tak zaskoczyło mnie brakiem
kwasowości, ubogością smaków i aromatów. Gdzie te gruszki, brzoskwinie i morele
– pomyślałem. Główne cechy tego wina to bezbarwność i bezwonność, a w ustach wodnistość,
nieco słodyczy i niezbyt przyjemna goryczka.
Podejście drugie
Minęło kilka tygodni, a w międzyczasie ukazało się kilka recenzji
tego wina - wszystkie dobre. Ponowiłem więc zakup, wino schłodziłem do odpowiedniej
temperatury i przyznam, że chociaż mnie ono niczym szczególnie nie zaskoczyło,
to jednak w ogólnej ocenie wypadło nieco lepiej niż za pierwszym razem.
W niższej temperaturze kwasowość wypadła zadawalająco, pojawiły się też nuty
owocowe spod znaku jabłka i gruszki. Na finiszu goryczka dała jednak o sobie
znać. Kardos Tokaji Furmint 2018 to wino produkowane dla dyskontu, gdzie przede
wszystkim dla winiarza liczy się wydajność i przypływ gotówki, a dla marketu
niska cena zakupu. Myślę, że po takim kompromisie jedynym poszkodowanym pozostaje
konsument otrzymując wino proste, które niczym go nie zachwyci, o którym szybko
zapomni. Cena regularna 24,99 zł wydaje się być wygórowana. Bardziej jakości
tego wina odpowiadała cena promocyjna 18,69 zł, która obowiązywała w początkowej
fazie sprzedaży przy zakupie dwóch butelek. Kardos Tokaji Furmint 2018 otrzymuje ode mnie za całokształt ocenę 2/5 w pierwszym
podejściu i 2,5/5 w drugim podejściu.
Kardos Furmint 2018 (fot. własna)
Podsumowanie
W bezpośredniej konfrontacji na dyskontowe furminty zdecydowanie lepiej wypada
Grand Tokaj Furmint 2016, który przy niższej o 5 złotych cenie (19,99 zł) zapewnia
zdecydowanie lepsze wrażenia sensoryczne. Główną jego zaletą jest przyjemna mocno zaznaczona kwasowość, odświeżająca
mineralność z towarzyszącymi nutami cytrusów i brzoskwiń. Wino jest czyste,
pijalne, zdecydowanie warte swojej ceny. Kardos Furmint 2018 jest winem o stłamszonych aromatach i zdecydowanie mniej intensywnych nutach owocowych, z problematyczną kwasowością i zalegającą goryczką.
Moja amatorska skala ocen:
1. Do zlewu.
2. Można wypić, ale po co się męczyć.
3. Dobre, powszednie wino.
4. Bardzo dobre, chętnie wypiję/kupię ponownie.
5. Świetne, absolutnie rewelacyjne, na wielkie okazje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz