Trzy lata temu zrecenzowałem na blogu wytrawnego furminta od Gabora Kardosa z tokajskiego Mad, dostępnego wówczas w sklepach sieci Biedronka. Delikatnie mówiąc niczym mnie nie zachwycił. Niedawno w odmętach dyskontowych półek znalazłem zabłąkaną, ostatnią już butelkę z tej dostawy w wyprzedażowej cenie poniżej 10 złotych. Postanowiłem zaryzykować i sprawdzić jak po latach w marketowych warunkach przetrwał ów przedstawiciel sztandarowej tokajskiej odmiany.
Barwa jasnosłomkowa. Nos niezbyt intensywny, ale czysty i przyjemny, z aromatami polnych ziół, zielonego jabłka i agrestu. W ustach wciąż nieco zielone, z nutami ziół, niedojrzałego jabłka, cytryny, niezbyt dojrzałej brzoskwini, białego grejpfruta i odrobiny gruszki. Finisz grejpfrutowy z przyjemną goryczką. Wino nic nie straciło na kwasowości, która wciąż prezentuje się na średnim poziomie, zapewniając dobry balans.
Kardos Tokaji Furmint 2018 obecnie prezentuje się znacznie lepiej. Z czasem poprawił się balans, goryczka już nie przeszkadza. Pozostały dawne mankamenty jak niska koncentracja i niedojrzała owocowość. Niemniej jednak wino dobrze przetrwało kilkuletnią obecność na marketowej półce i dzisiaj sprawia zdecydowanie lepsze wrażenie. Podwyższam zatem moją ocenę do 3,0/5,0.
Moja amatorska skala ocen:
1. Do zlewu.
2. Można wypić, ale po co się męczyć.
3. Dobre, powszednie wino.
4. Bardzo dobre, chętnie wypiję/kupię ponownie.
5. Świetne, absolutnie rewelacyjne, na wielkie okazje.
Źródło wina:
Zakup własny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz